niedziela, 5 kwietnia 2015

Artmasters.

      Każdy z nas ma takie miejsca, do których chętnie wraca, bez względu na czas. Najczęściej są to kawiarnie, w których kawa nigdzie nie smakuje tak dobrze, cukiernie z ulubionymi słodkościami czy restauracje, których menu idealnie trafiają w nasze kubki smakowe. Są też miejsca, z którymi wiążemy szczególne wspomnienia. Lubimy do nich wracać, szukając tego, co zapamiętaliśmy i zauważając zmiany, które zaszły podczas naszej nieobecności. Do moich ulubionych miejsc dołączył nie tak dawno pewien salon fryzjerski.

Artmasters, bo o nim mowa, to mieszczący się w Szczecinie salon, który swoim klientom proponuje usługi na najwyższym poziomie - od pielęgnacji włosów po ich koloryzację. Nad pracą salonu czuwa niezastąpiony Marcin Rudiuk, którego charakteryzuje wielka charyzma i ogromna pasja. No i talent - tego nie można mu odmówić! Stwierdzenie "piękne włosy to zdrowe włosy" jest tym, którym kieruje się salon Artmasters. Świetnym uzupełnieniem oferty salonu są zabiegi trychologiczne wykonywane w gabinecie Trychoclinique, które poprzez indywidualne dobranie, zadbają o nasze włosy od samych ich cebulek, a także zatroszczą się o skórę głowy.


Jak to się stało, że tam trafiłam i jaki właściwie był cel mojej wizyty w salonie Artmasters? Otóż, kiedy zupełnie przypadkowo poznałam Marcina, postanowiliśmy stworzyć razem coś, czym będę mogła podzielić się z Wami na blogu. Jeśli jesteście na bieżąco z moimi wpisami wiecie, że moja fryzura raczej się nie zmienia - albo są to włosy rozpuszczone, albo upięte w kucyk lub mały kok. Zdarza mi się zaczesać część włosów do tyłu i związać gumką, jednak najczęściej ograniczam się do ich rozczesania. Agnieszka Rutkowska i Natalia Pietraszewska pokazały mi, jak w łatwy sposób mogę stworzyć ciekawe upięcia, które wymagają dosłownie kilku chwil. Dzięki prostym trikom mam szansę na samodzielne wykonanie fryzur, na które mogę zdecydować się podczas wieczornych wyjść czy ważnych spotkań. :)

Na poniższych zdjęciach zobaczycie proces twórczy, podczas którego moja fryzura ewoluowała. Od ślimaczków, poprzez loczki i upięcia boczne, aż po efekt końcowy - lekkie upięcie, które dobrze prezentuje się zarówno przy codziennych, jak i wieczorowych stylizacjach. No to zaczynamy! :)

1. Ze względu na naturalnie proste włosy, zawsze miałam problem z ich kręceniem. Utrzymanie fal czy loków na moich włosach graniczy z cudem, jedynie lokówka potrafi temu zaradzić, a oczekiwany efekt, mimo wielu starań, utrzymuje się do dwóch godzin. Jak wykonać loki, kiedy nie mamy lokówki? Wystarczy po umyciu włosów, delikatnie je wysuszyć, a następnie z pasm włosów, mniej więcej tej samej grubości, zaplątać tzw. ślimaczki. Kolejnym krokiem do pięknych loków jest wysuszenie ich gorącym powietrzem. Możemy zrobić to suszarką z dyfuzorem powietrza, jednak nie jest to warunek konieczny.


2. Kiedy włosy są już suche, możemy zabrać się za rozwijanie naszych ślimaków. Należy pamiętać, aby przez suszeniem były one naprawdę mocno związane, dzięki czemu nasze loki będą bardziej wyraziste i dłużej się utrzymają.


3. Po rozwinięciu wszystkich małych koczków, pasma włosów należy porozdzielać, przez co nasza fryzura zyska większej objętości, a efekt będzie naprawdę świetny!


4. Jak widzicie, ślimaczki sprawiły, że na moich włosach w końcu pojawiły się wymarzone loki! Co prawda uwielbiam swoje proste włosy, jednak umiejętność wykonania takiej fryzury na pewno przyda mi się podczas większych wyjść czy imprez.


5. Jeśli nie lubicie nosić całkiem rozpuszczonych włosów, możecie np. upiąć je z jednej strony. Sama często decyduję się na takie upięcie. Ze względu na fakt, iż jestem skrzypaczką, moje włosy częściej znajdują się po prawej stronie, co jest spowodowane komfortem podczas grania...


... co w rezultacie wygląda mniej więcej tak. :)


6. Oprócz "zwykłego" upięcia włosów wsuwkami, możemy je także delikatnie zaplątać z tyłu, a część włosów może posłużyć nam jako gumka do włosów, którą owijamy dolne loczki. Dzięki takiemu rozwiązaniu będziemy mogły być spokojne o naszą fryzurę. :)

P.S. Na zdjęciu poniżej z Marcinem - sprawcą całego zamieszania. :)


7. Po kilkudziesięciu minutach kombinowania przy włosach, moje loki stały się delikatnymi falami. Aby uzyskany wcześniej efekt utrzymał się o wiele dłużej, włosy powinnam spryskać lakierem, choć w moim przypadku nie wiem, czy sam lakier dałby radę. Kiedy gęste loki odeszły w niepamięć, zostałam poinstruowana, jak zrobić efektowne upięcie, kiedy mamy dosłownie kilka minut na wykonanie wygodnej fryzury. Rozczesane włosy wystarczy lekko zaczesać do tyłu, a następnie, z każdej strony, wywijać (jakby na zakładkę) kolejne pasma włosów.


8. Tak przygotowane włosy wystarczy podwinąć do góry i spiąć wsuwkami. Czasem robiłam podobną fryzurę, jednak dopiero teraz wiem, jak sprawić, by była ona trwalsza i przede wszystkim bardziej estetyczna. Uwierzcie mi - w takiej fryzurze można chodzić dzień w dzień! :)


9. No i jeszcze warkocz. Ale za to jaki! Jestem zachwycona jego wykonaniem. Na pierwszy rzut oka wydaje się dość skomplikowany - nic bardziej mylnego. Wymaga jedynie precyzji i zajmuje nieco więcej czasu niż upięcia, które umieściłam wyżej. Cały czas ćwiczę jego wykonanie i mam nadzieję, ba! - jestem pewna, że w niedługim czasie dojdę do perfekcji. :)


10. Z warkocza można w łatwy sposób wykonać upięcie z odrobiną nonszalancji. Takie fryzury są najlepszym rozwiązaniem, podczas gdy wypadnie nam ważne spotkanie lub mamy bardzo mało czasu na przygotowanie się do wyjścia. Jeśli macie dość długie włosy, takie upięcie sprawi, że pozostaną one w jednym miejscu, zaś Wy będziecie czuły się komfortowo, a swojej uwagi nie będziecie skupiać wyłącznie na lecących Wam na twarz włosach. :)

nails - Dorota Cepowska - Nail Support Artmasters Team

I tak od ślimaczków, poprzez różne kombinacje, doszłyśmy z dziewczynami do luźnego upięcia, które spełnia moje oczekiwania w stu procentach. Fantastyczne jest to, że każdą fryzurę mogę wykonać sama, bez niczyjej pomocy. Dopełnieniem fryzury jest pasujący makijaż, który nie jest tym, towarzyszącym mi na co dzień. Wykonała go Paulina Materka, która postawiła na delikatny make-up, w którym główną rolę gra niebanalna czerwień ust, zaś oczy są delikatnie podkreślone przez eyeliner i maskarę. Myślę, że zarówno makijaż, jak i wykonana fryzura odmieniły mnie, a ja sama przekonałam się nieco bardziej do kolorowych ust. :)


Ten wpis jest zapowiedzią sesji, która została wykonana tego samego dnia (tak, to był baaardzo długi dzień!). Już niedługo będziecie mogli zobaczyć tutaj jej efekty. Mam również nadzieję, że tym wpisem choć trochę zainspirowałam Was do tworzenia nowych fryzur i zabawy z włosami.

P.S. Koniecznie obserwujcie moją stronę na Facebooku, gdzie na bieżąco pojawiają się zapowiedzi wpisów oraz inne informacje, o których na blogu nie przeczytacie.


Hair - Artmasters Marcin Rudiuk (ul. Mickiewicza 138, Szczecin)
Mua - Paulina Materka
Nails - Dorota Cepowska - Nail Support Artmasters Team
Photos - Karolina Krzemień

6 komentarzy:

  1. Wow! Przyznam, że udało Ci się mnie zaskoczyć :) od razu pomyślałam o mojej ukochanej kawiarni Philo przy ul. św Tomasza w Krakowie, a tu taka niespodzianka.
    Szkoda, że salon tak daleko :(

    http://whitemisses.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest mi niezmiernie miło czytać takie komentarze. Jeśli tylko będziesz w Szczecinie, koniecznie zajrzyj do tego salonu. Warto! A ja przy okazji wizyty w Krakowie, postaram się odwiedzić Twoją ulubioną kawiarnię. Mam nadzieję, że mnie również się spodoba. :)

      Usuń
  2. Piękne upięcia i ciekawe "przejścia", kto by pomyślał, że tak prosto można zmieniać między sobą tak róąne upięcia!

    Zapraszam na nowy post:
    http://alanja.blogspot.com/2015/04/mangos-skirt-black-and-sh-backpack.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to! Same czynności zajmą nam dosłownie kilka chwil, a dzięki nim nasza fryzura za każdym razem będzie wyglądać inaczej. :)

      Usuń