Ci z Was, którzy śledzą mój fanpage na facebooku, na pewno widzieli, jak jakiś czas temu dodałam wpis, że z niecierpliwością czekam na premierę filmu "Grace, księżna Monako". Od premiery minęły przeszło dwa tygodnie, a ja, korzystając z wolnej chwili udałam się kilka dni temu do kina na wyczekany seans. Słyszałam i czytałam różne recenzje na temat filmu - te pozytywne, jak i te mniej pochlebne, których było zdecydowanie więcej. Postanowiłam sprawdzić jaka jest prawda i czy film o Grace Kelly jest godny polecenia, czy lepiej nie tracić na niego czasu.
W kinie byłam, film obejrzałam, wyszłam bez jakichkolwiek emocji i to by było na tyle. Według mojej osobistej oceny film jest nudny, akcja chaotyczna, a całokształt nie przekazuje żadnych emocji. Nie jest to film biograficzny, a raczej (co było napisane w startowych napisach filmu) film inspirowany życiem księżnej Monako. Mam też wrażenie, być może mylne, że film miał być hołdem dla Grace Kelly, a został tylko jej lichym pomnikiem. Jeżeli planujecie wybrać się do kina, zachęcam Was do zmiany repertuaru. Każdy może mieć własne zdanie i to co nie przypadło mi do gustu, ktoś inny może uznać za arcydzieło kinematografii. Jednak nawet dla cudownej Nicole Kidman, która wcieliła się w tytułową postać - szkoda czasu. Jeśli zależy Wam na obejrzeniu filmu z Nicole, zdecydowanie bardziej polecam wszystkim dobrze znany film "Totalna Magia", który można oglądać co wieczór i nie ma prawa się znudzić. :)
P. S. Jeśli chodzi o kreacje filmowej Grace i muzykę - jak najbardziej na plus!
P. S. Jeśli chodzi o kreacje filmowej Grace i muzykę - jak najbardziej na plus!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz