poniedziałek, 30 maja 2016

ENTER ENEA FESTIVAL 2016

      Podobnie jak w zeszłym roku, ostatni tydzień maja spędziłam głównie poza domem. Choć większość czasu zajęły mi podróże, znalazłam również czas na spotkania w gronie rodziny i przyjaciół. Podczas kilku dni udało mi się odwiedzić Wrocław i Poznań, co swoją drogą nie jest dużym wyczynem, ponieważ połączenia kolejowe są teraz naprawdę dobre, a czas i koszt podróży niewielki. Ale wracając do wyjazdów, właśnie o wyjeździe do Poznania chcę Wam dzisiaj trochę opowiedzieć. Jaki był cel mojego wyjazdu do serca Wielkopolski, co tam robiłam i jak wspominam ten czas? Odpowiedzi na wszystkie pytania znajdziecie poniżej. A więc zaczynamy...

Dokładnie tydzień temu, wyruszyłam do Poznania na kolejną, już szóstą, edycję festiwalu Enter Enea, który jako pierwszy wpisałam w swój tegoroczny koncertowy kalendarz. Tak jak w zeszłym roku i tym razem nie mogło mnie na nim zabraknąć. Znakomici artyści, doskonała muzyka i... wymarzona pogoda sprawiły, że czas spędzony w Poznaniu był niezwykle udany. Nad Jeziorem Strzeszyńskim kolejny raz zgromadzili się melomani, koneserzy jazzu i fani muzyki z najwyższej półki. Porównując tę edycję z poprzednią, dochodzę do wniosku, że z roku na rok jej ranga rośnie, a od strony technicznej festiwal jest jeszcze lepiej przygotowany. Przewodnim kolorem podczas szóstej edycji był kolor żółty, przez co nad Strzeszynem słońce świeciło jeszcze długo po swoim zachodzie.


Słowo wstępu, rozpoczynające festiwal, należało do Agaty Kołacz, rzeczniczki Enter Enea.


Nie mogło zabraknąć także kilku słów od Leszka Możdżera, dyrektora artystycznego całego wydarzenia. Szczerze? Nie wyobrażam sobie innej osoby na tym miejscu. Po raz kolejny rozbawił publiczność, wprowadzając wszystkich w doskonały nastrój.


Po takim wprowadzeniu przyszedł czas na muzykę.


Jako pierwszy na scenie pojawił się Kuba Płużek Quartet, którego skład tworzą: Dawid Fortuna grający na perkusji, kontrabasista Max Mucha, Marek Pospieszalski (na zdjęciu) grający na saksofonie oraz sam Jakub Płużek, pianista, lider zespołu. Każdy z muzyków ma na swoim koncie wiele osiągnięć, co świadczy o wysokim poziomie całego zespołu. Kuba Płużek współpracował między innymi z Nigelem Kennedym, Zbigniewem Namysłowskim, Wojtkiem Mazolewskim oraz Stanisławem Sojką.


Po bardzo udanym występie kwartetu, na scenie pojawiło się trio. I to nie byle jakie, bo założone specjalnie na tę okazję. To niezwykłe, jak muzycy, którzy przygotowują się do koncertu w różnych miejscach, po dosłownie dwóch wspólnych próbach dają tak wspaniały i emocjonujący występ. Ja byłam zachwycona! Repertuar, który zaprezentowali, niezwykle przypadł mi do gustu, a trio z przyjemnością usłyszałabym jeszcze raz.


Ale cóż... trudno się dziwić, że koncert był tak udany, gdy wspomniane trio tworzył niezastąpiony Leszek Możdżer, ...


 ... rewelacyjny kontrabasista Dieter Ilg oraz...


 ... Eric Allen, perkusista, od którego niełatwo było oderwać wzrok.


Jako ostatni, na festiwalowej scenie, wystąpił Zohar Fresco Quartet w składzie: Tomer Bar, Mark Moshayev, Christos Barbas (na zdjęciu) i oczywiście sam Zohar Fresco, który jest liderem kwartetu. Po przesłuchaniu albumu Polska, który współtworzony był przez Leszka Możdżera, Larsa Danielssona i właśnie Zohara Fresco, zauroczyłam się jego grą i wokalem. Jego głos jest subtelny i głęboki, ale bywa także intrygujący. Po występie ze swoim kwartetem, moje uwielbienie dla tego artysty wzrosło i chyba słusznie, ponieważ Fresco, jak mało kto, potrafi dotknąć najczulszych fragmentów duszy człowieka. Koncert był niesamowity! Pod każdym względem.


No cóż... Wszystko co dobre szybko się kończy. W zeszłym roku uczestniczyłam w drugim dniu festiwalu, w tym roku nad Jezioro Strzeszyńskie dotarłam tylko pierwszego dnia. Obiecuję sobie, że w przyszłym roku nie opuszczę ani jednego koncertu. Po więcej zdjęć zapraszam Was tutaj i...

do zobaczenia za rok!



* Dziękuję organizatorom tegorocznej edycji festiwalu Enter Enea za możliwość uczestniczenia w tym niezwykłym wydarzeniu.
* Zdjęcia wykonała Katarzyna Pilch.

czwartek, 19 maja 2016

WSZYSTKIE ODCIENIE SZAROŚCI

      Gdyby kilka lat temu ktoś zadał mi pytanie jaki kolor lub kolory są moimi ulubionymi, z pewnością miałabym problem z jednoznaczną odpowiedzią. Jednego jestem pewna - o wszelkich szarościach, czerni, bieli czy choćby czerwieni, w ogóle bym nie pomyślała. A jak jest teraz? No cóż... Z biegiem czasu moja szafa przeszła dużą metamorfozę, a mocnych kolorów jest w niej naprawdę niewiele. Kolorystykę elementów mojej garderoby ograniczam do wspomnianych wcześniej czerni i bieli, odcieni beżu, granatu i czerwieni oraz szarości. O tak! Te pokochałam ostatnio najmocniej.

Jakiś czas temu przeczytałam na jednym z portali, że szarości są nową czernią. Ideałem, który warto nosić, który świetnie wygląda i daje nam niezwykłą swobodę. Nie wiem jak Wy, ale ja zgadzam się z tą opinią w 100%. Z bielą tworzą świetne połączenie, ładnie łączą się z dżinsem oraz są idealnym tłem do pasteli i mocniejszych kolorów, tj. wszelkie żółcie, pomarańcze czy odcienie koloru niebieskiego. W dzisiejszej stylizacji postawiłam właśnie na połączenie kilku odcieni szarości z bielą oraz jasnym dżinsem. Całość przełamałam czarnymi dodatkami, tworząc prostą miejską stylizację. Szarości górą!

sweter / sweater - Medicine, dżinsy / jeans - Cropp, szalik / scarf - Medicine, torebka / bag - Manzana, okulary / sunglasses - eOkulary, botki / boots - Kati


Okulary typu aviator wciąż są na topie. Jest to jeden z tych modeli, które są niezwykle uniwersalne.




Kolejny raz do stylizacji wybrałam worek w stylu boho. Ostatnio praktycznie się z nim nie rozstaję. Mieści wszystko czego potrzebuję, jest solidnie wykonany, a przy tym bardzo wygodny w noszeniu. Dla mnie jeden z lepszych modeli, który serdecznie Wam polecam.



Idealne botki na sezon wiosenno-letni? Właśnie je znalazłam! Ażurowe, wykonane z miękkiej zamszowej skóry, z wiązaniami wokół kostek. Tym razem, ze względu na niższe temperatury, ubrałam je do dżinsów. Świetnie będą również wyglądać z krótkimi szortami, letnimi sukienkami oraz w połączeniu z czarną ramoneską. Ten i wiele innych modeli znajdziecie na stronie www.obuwiekati.pl.



zdjęcia: Tomek Agaszko

sobota, 14 maja 2016

IDEALNY DUET CZERNI I PASTELI

      Jakiś czas temu pisałam Wam o tym, że wraz z nadejściem ciepłych dni częściej ubieram sukienki i spódnice. Rzeczywiście, wyższe temperatury zachęcają nas do odsłonięcia nóg. Tym razem zamiast spodni wybrałam wygodną spódnicę na gumce w kolorze kremowym, którą połączyłam z czarną luźną koszulą, tworząc elegancki zestaw, idealny również na co dzień. Choć wychodzi różnie, tworząc stylizacje staram się kierować zasadą ciemny dół - jasna góra lub jasny dół - ciemna góra. Dzięki temu dylemat pojawiający się podczas wybierania stroju staje się odrobinę mniejszy. Pomimo tego, że zrezygnowałam ze szpilek, stylizacja jest bardzo kobieca, a wybrane przeze mnie balerinki dodają jej lekkości.

koszula / shirt - The House of Fluff, spódnica / skirt - The House Of Fluff, torebka / bag - i-torebki, okulary / sunglasses - eOkulary, baleriny / ballerina - Noevision


Czarne okulary w modnych w tym sezonie oprawkach ciekawie dopełniają stylizację. Ten model pasuje do różnego rodzaju zestawów, przez co możecie je dobierać zarówno do sportowych, jak i eleganckich stylizacji.



Skórzane dodatki w szarym kolorze idealnie wpisały się w pastelowo-czarny zestaw.



W tym zestawie nie mogło zabraknąć mojego ulubionego kuferka.



Zakochałam się w tym modelu balerin od Noevision! Ciekawy krój od razu zwrócił moją uwagę, a ich ładne wykończenie jest dodatkowym plusem. Baleriny są bardzo wygodne - mają miękką wkładkę, przez co stopy nie męczą się podczas chodzenia. Świetnie wyglądają z dżinsami, szortami i sukienkami. Dla mnie model idealny!



zdjęcia: Tomek Agaszko

piątek, 13 maja 2016

ENTER ENEA FESTIVAL PO RAZ SZÓSTY

      Kiedy w zeszłym roku dowiedziałam się o festiwalu jazzowym Enter Enea, pomyślałam sobie, że nie może mnie na nim zabraknąć. I nie zabrakło! Dzięki organizatorom tego wydarzenia miałam okazję przeżyć niesamowite chwile i choć dotarłam do Poznania dopiero w drugim dniu festiwalu, emocje, których wtedy doświadczyłam, towarzyszą mi do dziś. A już za niecałe dwa tygodnie, dokładnie 24 i 25 maja, odbędzie się VI edycja Enter Enea Festival!

Dwudniowy festiwal z roku na rok gromadzi nad Jeziorem Strzeszyńskim coraz większą liczbę melomanów, którzy podczas koncertów mogą wysłuchać występów polskich i zagranicznych artystów. Pewnie zastanawiacie się, dlaczego właśnie ten festiwal zyskał moje (tak wielkie) uznanie? Otóż wszystko za sprawą Leszka Możdżera, który jest dyrektorem artystycznym tego wydarzenia. Wiem, że kolejny raz to powtórzę, ale doceniam jego talent, muzykę, a także samą osobowość. Niewielu jest artystów, których uwielbiam tak jak jego, ale o tym już pewnie wiecie.

Tegoroczna edycja festiwalu będzie wyjątkowa. Podczas pierwszego dnia będzie można usłyszeć kwartety - Jakub Płużek Quartet i Zohar Fresco Quartet oraz trio Leszka Możdżera powstałe przy współpracy z Dieterem Ilgiem i Ericiem Allenem. Natomiast drugiego dnia na scenie pojawi się jeden z bardziej znanych w Europie kwartetów, wiedeński radio.string.quartet, kolejne trio Leszka Możdżera, któremu towarzyszyć będą Iva Bitto i Oskar Török oraz nagrodzeni Fryderykiem 2016 za jazzowy album roku Nikola Kołodziejczyk Orchestra. Warto zaznaczyć, że oba tria, których "głową" jest Leszek Możdżer, powstały specjalnie na tę okazję. Bez wątpienia będzie to muzyczna uczta dla każdego miłośnika jazzu. Jeśli jesteście zwolennikami tego rodzaju muzyki i chętnie spędzacie czas na świeżym powietrzu, na tym festiwalu po prostu nie może Was zabraknąć.

Więcej informacji znajdziecie na stronie www.enterfestival.pl.
Po bilety zapraszam Was tutaj.



środa, 11 maja 2016

MIEJSKI ROWER MARKI KOKKEDAL I ELEGANCKA TORBA ROWEROWA

      Uwielbiam maj z wielu powodów. Przedsmak lata, który funduje nam przyroda jest jednym z nich. Krzewy bzu obsypane fioletowymi lub białymi kwiatami o pięknym zapachu i pola kwitnącego rzepaku o soczystym żółtym kolorze to z kolei naturalne symbole tego miesiąca. Podobnie jak kwitnące kasztanowce, które przypominają maturzystom, że czas rozpocząć egzaminy dojrzałości. Ale do rzeczy...

Z początkiem maja postanowiłam zostać miejską rowerzystką i tak od kilku dni drogę do pracy i z powrotem pokonuję na rowerze. Nie zawsze mam czas, aby wybrać się na rowerową przejażdżkę, dlatego ta forma dojazdów bardzo mi odpowiada, a przy okazji sprawia wiele przyjemności. A skoro o rowerze mowa, przygotowałam dzisiaj stylizację idealną na miejskie rowerowe przejażdżki. Pamiętajcie, że wybierając się na rower również możecie wyglądać elegancko. Spójrzcie choćby na Francuzki, które jeżdżą na rowerach w sukienkach i wysokich czółenkach. Co prawda u nas nie jest to tak powszechne jak tam, jednak wystarczy kilka dodatków, aby nasze rowerowe stylizacje były bardziej kobiece, okraszone wspomnianą już wcześniej elegancją. Moja dzisiejsza stylizacja jest przede wszystkim wygodna i delikatnie nawiązująca do stylu glamour. Bazą zestawu są białe spodnie i bluzka w czarno-białe pasy, czyli nieodłączny duet wiosenno-letnich przygód.

bluza / hoodie - Hollister /American Outlet/, bluzka / blouse - Ralph Lauren /American Outlet/, spodnie / pants - New Yorker, czapka / cap - GAP /American Outlet/, zegarek / watch - Tech Time, tenisówki / trainers - GANT /Mivo/, torba rowerowa / bicycle bag - Bike Belle, rower miejski / city bike - Kokkedal


Nigdy nie przepadałam za czapkami z daszkiem, jednak z tym modelem jest zupełnie inaczej. W 100% kobiecy model, który pięknie się prezentuje.


Zamiast sportowego zegarka wybrałam model na srebrnej bransolecie. Tarcza jest dodatkowo ozdobiona, przez co wygląda jeszcze lepiej.


Podczas jazdy na rowerze najlepiej sprawdza się obuwie sportowe. Tym razem wybrałam białe tenisówki marki GANT. Ten model sprawia, że stopy wyglądają smukło, zaś biały kolor jest idealny na wiosenno-letni czas. 

Razem ze sklepem internetowym MIVO przygotowaliśmy dla Was niespodziankę - kod rabatowy o wartości 20%. W trakcie dokonywania zakupów na stronie www.mivo.pl koniecznie wpiszcie kod MIVOSPACER20. Rabat nie łączy się z innymi kodami i promocjami, obowiązuje również na wszystkie nowości oraz jest ważny aż do 29.05 br. Udanych zakupów! :)



Choć aura jest coraz bardziej letnia, warto jednak mieć przy sobie ciepłą bluzę, która ochroni nas przed ewentualną nagłą zmianą pogody.


Torba, którą widziałyście na poprzednich zdjęciach to torba rowerowa. Jeżdżąc rowerem do pracy muszę zabrać ze sobą ubrania na zmianę, coś do jedzenia, a także kosmetyczkę i te rzeczy które zazwyczaj noszę w torebce - dokumenty, kalendarz, szczotkę do włosów i pozostałą niezbędną zawartość kobiecej torebki. Ten model rowerowej torby sprawdza się idealnie w mieście i zdaje u mnie egzamin na 5! Torba jest bardzo pojemna, w środku ma kilka kieszonek otwartych, przegródki zamykane na zamek oraz doszytą gumkę, dzięki której można bez problemu przewozić w niej laptopa. Wykonana jest z trwałego materiału, z lakierowanymi bokami i sztywnymi rączkami. Z tyłu jest wyposażona w zapięcia, dzięki którym bez problemu, dosłownie w 5 sekund, można przymocować ją do roweru. Zapięcia są solidne, a mimo tak szybkiego montażu torba jest bezpieczna i nie ma najmniejszej możliwości, aby sama odczepiła się od roweru. Odpinając torbę od roweru wystarczy tylko zapiąć nakładkę, który ukrywa zapięcia, by móc cieszyć się elegancką torebką, którą możemy wszędzie ze sobą zabrać. Ja jestem nią zachwycona!


No to w drogę! :) 


zdjęcia: Tomek Agaszko

niedziela, 1 maja 2016

MOJA STYLIZACJA Z DRUGIEGO DNIA FASHION WEEK W ŁODZI

      Dzisiaj trochę wspomnień. Choć polski tydzień mody, czyli FashionPhilosophy Fashion Week Poland zakończył się dokładnie tydzień temu, wciąż wędrują we mnie emocje, które towarzyszyły mi podczas tego wydarzenia. Część pokazów zrobiła na mnie ogromne wrażenie, w Showroomie znalazłam pracownie perełki, których produkty urzekły mnie swoją formą i wykonaniem, a z blogerkami, które poznałam dzięki zaproszeniu na Fashion Week, chętnie wybiorę się na podobne wydarzenia. Pomimo tego, że do Łodzi (podobnie jak część innych blogerek) dotarłam dzień później, warto było przemierzyć pół Polski, aby to wszystko przeżyć. Wyjazd ten był naprawdę inspirującą przygodą, która poza niewielkimi minusami naprawdę sprawiła mi wiele przyjemności.

Przedstawiam Wam dzisiaj moją stylizację, którą miałam na sobie w drugim dniu imprezy. Po kilkugodzinnej podróży, jedyne na co miałam ochotę to wskoczyć do łóżka i trochę odpocząć. Niestety, grafik był napięty, a jako że pokazy były priorytetem, pozwoliłam sobie na szybkie odświeżenie, założyłam wygodny i bardzo klasyczny zestaw, dopełniając go sandałkami na szpilce oraz skórzanym kuferkiem na długim pasku. Tym sposobem, w ciągu pół godziny byłam gotowa do wyjścia. Takie połączenie pozwoliło mi czuć się swobodnie podczas kilku godzin spędzonych w hali Expo. Zdjęcia zostały wykonane w biegu, z identyfikatorem na szyi, ale... właśnie taki był Fashion Week. :)

długa marynarka / long jacket - Sara Betkier, koszula / shirt - bonprix, dżinsy / jeans - Cropp, torebka / bag - i-torebki.pl, sandały / sandals - CCC (stara kolekcja)


Lubię ten mój kuferek. Mieści najpotrzebniejsze drobiazgi, jest wygodny w noszeniu, a do tego ładnie się prezentuje. Jeden z moich ulubionych modeli.



Połączenie spodni z przetarciami i butów na szpilce to strzał w dziesiątkę. Taki model spodni odejmuje nam przesadnie oficjalnego wyglądu, za to szpilki dodają nam kobiecej pewności, nadając nogom smukły wygląd.




zdj. Sandra Daniłowicz - Simple Photography